Gotowanie dla Psa

Im więcej mam do czynienia z ludźmi, tym bardziej lubię mojego Psa.

Nie pamiętam, kto to powiedział jako pierwszy, ale, zwłaszcza ostatnimi czasy, ta sentencja nabiera pierwszorzędnego znaczenia.

Często, a raczej najczęściej bywa tak, że Pies jest pełnoprawnym członkiem naszej rodziny. Ma swoje obowiązki i prawa z nich wynikłe.  Dla porównania – nasi milusińscy posiadają wyłącznie prawa i przywileje, przynajmniej tak oni twierdzą.  Dla naszej rodziny przygotowujemy posiłki, czasem mniej, czasem bardziej wykwintne, ale dla Psa gotujemy rzadko, albo wcale, podsuwając mu raczej gotową tzw.karmę i czasem odpadki ze stołu.

-6638866223725285171

Musimy jednak zdać sobie sprawę, że w gotowych mieszankach nabywanych w sklepie, zwłaszcza suchych, znajdują się składniki psiego pożywienia poddane w wysokim stopniu procesom przetworzenia, a także zawierają one substancje konserwujące i emulgujące.  Nie zawsze może być to dobre dla naszego czworołapego przyjaciela.

Dziwna sprawa.  Gdy kupujemy torbę psiego żarcia w sklepie i chcemy przeczytać skład zawartości, musimy workiem kręcić na wszystkie strony, ponieważ ta informacja znajduje sie zawsze w najniewygodniejszym do czytania miejscu, a personel sklepu tak układa towar, by dostęp do „ingredient dec” był jak najtrudniejszy.  Sprawia to szczególną przykrość osobom starszym kupującym większe opakowania.

Generalnie powiedziawszy, gotowe pożywienie dla psów w wersji tańszej składa się głównie z produktów przemiału kukurydzy, naturalnie po odolejeniu, a podejrzewać należałoby, że i po częściowym usunięciu białek.  Na drugim miejscu w spisie składników stoją produkty pszenne i inne zbożowe, tym razem z udziałem białka glutenowego, dalej mielone drobiowe czy bydlęce kości i na szarym końcy jakieś być może podroby.  Im bliżej początku tego spisu znajduje sie mięso, tym cena produktu wyższa.

Najprostszym sposobem wzbogacenia psiej diety jest mieszanie psiej karmy suchej z puszkową.  W puszce jest głównie mięso i o wiele mniej konserwantów, bowiem puszki są sterylizowane termicznie. Średnio aktywny Pies, który ważył 47 kilo otrzymywał dziennie 5 – 6 filiżanek suchej karmy i rano pół albo jedną trzecią zawartości puszki, z tym, że otwieraliśmy mu konserwy kolejno:  wołowe, indycze i kurze.  Powiada się, że pies nie powinien żywić sie wieprzowiną, dlatego nie ma w komercyjnym pożywieniu dla psów tego rodzaju mięsa. Nie wiem, czemu, jako że na ten przykład wilk z wielką ochotą lubi się podkraść do gospodarstwa w celu porwania smakowitego wieprzka. A wilk to po prostu Pies tylko że in statu nascendi. Niektórzy weterynaryjni żywieniowcy dopuszczają wieprzowinę, ale tylko okazjonalnie.  Tak samo, nie karmi się psa produktami wysokoprzetworzonymi dla ludzi, jak kiełbasa, ale można je używać jako poczęstunek w niewielkich porcjach, na przykład przy przyuczaniu do wykonywania jakichś specjalnych czynności.

Ale Pies najbardziej doceni, gdy i dla niego czasem coś ugotujemy, podobnie jak dla innych członków rodziny. Przygotowując jedzenie dla psa, musimy jednak pamiętać, że zwierzak ma nieco inne preferencje smakowo zapachowe niż my.

Książek kucharskich dla psa jest na Sieci multum.  Dlatego nie będziemy się rozwodzić nad szczegółami, powiemy sobie tylko najważniejsze zasady, którymi się powiniem kierowac psi kucharz.

Pies otrzymuje gram mięsa, gram warzyw i gram nazwijmy to wypełniaczem, na każdy kilogram masy ciała.  Te proporcje modyfikuje się stosownie do stylu psiego życia.  I tak, pies aktywny, albo roboczy, będzie miał w diecie więcej mięsa, a mniej wypełniacza. Kanapowiec, odwrotnie.

Tak powiada weterynaryjne źródło. Przedyskutowaszy zagadnienie z naszym Psem doszliśmy obydwaj do wniosku, że mamy do czynienia z nieścisłością, albo przekłamaniem. To by oznaczało, jakoby stufuntowe psisko miałoby przeżyć na 15 deko suchego żarcia dziennie? Praktyka pokazuje, że prawidłową ilością psiego pożywienia są liczby podane kilka akapitów wyżej. Nasz ówczesny Pies nie był otyły ani wychudzony.

Co to jest wypełniacz?  Zwykle gotowany ryż albo makaron.  Wypełniacz również jest źródłem energii, ale przecież pies, jako potomek wilka, w naturze ma mięsożerstwo.

Pies lubi kości, ale tu musimy zachować wielką dozę rozsądku.  W żadnym wypadku nie dajemy mu gotowanych kości drobiowych.  Kości wieprzowych pies nie powinien znać w ogóle.  Baranie, jagnięce albo cielęce podajemy mu pod nadzorem, bo gdy gryzie zbyt łapczywie, mogą mu zaszkodzić.  Gdy pies je kości, mozna mu dać trochę jogurtu albo jednodniowego kefiru, bo gnaty powoduja zatwardzenia.

Pies zje owoce, byle nie za dużo, nawet zmieszane z mięsem.  Choćby łykowate pełne chrząstek mięso z truskawkami.  Jednak witamina C nie jest dla niego witaminą, poniewaz sam ją sobie potrafi zbiosyntetyzować.

Kartofli psu sie nie daje, ale chleb czasem można. Rodzynki i winogrona uważane są za psią truciznę.

Jadłospis dla psa układa się nie dziennie, jak dla człowieka, ale w cyklach, od dziesięciu do czternastu dni.  W stanie naturalnym, psowate są przystosowane do długich okresów głodu, i wielkiego żarcia z wilczym apetytem co kilka dni. W tym okresie, powinien dostac wszystkie potrzebne składniki w miarę urozmaiconej diety. Nie wiem, co specjaliści twierdzą na temat serwatki, ale z doświadczenia wynika, że pies serwatkę lubi jak i zupki gotowane na jej bazie i serwatka psu nie szkodzi, a jak tuszę, przeciwnie.  Serwatka także w żywieniu człowieka jest źródłem cennych mikroelementów jak witaminy z grupy B i związki mineralne, przez co przez technologów uważana jest za składnik żywności, a nie za odpad. I uwaga: beta laktoalbumina i alfa laktoglobulina jako białka odpornościowe.

Jako suplementy psiego żarcia, dodaje się suszone drożdże, preparaty probiotyczne oraz piguły witaminowe o smaku mięsnym, do nabycia w sklepach zoologicznych, ale w tej sprawie dobrze jest zasięgnąć indywidualnej porady lekarza.

Oj, rozgadaliśmy się troche za bardzo, dość tego, spróbujmy teraz coś upichcić dla naszego Psa.

Weźmiemy ząbek czosnku i trochę cebuli.  Tych składników dajemy proporcjonalnie mniej niż w potrawach które przygotowujemy dla siebie. Podsmażymy z lekka na odrobinie tłuszczu, na przykład oleju i Pies już wie o co chodzi.  Przybiegnie nawet, gdy aktualnie zajmuje się kopaniem dołów w najbardziej odległym kącie podwórka.  Dodamy mięso pokrojone w kostkę, o wymiarach dostosowanych do psiej gęby. Mięso nie musi być chude ani wolne od żył i ścięgien, przeciwnie, pies woli takie, które my nazwalibysmy łykowatym. Podrumienimy i zalejemy wodą, rosołem, resztką jakiejs zupy (niektóre źródła zalecają unikać warzyw strączkowych w żarciu dla psa, więc starajmy się unikac grochówki, chyba że naszym marzeniem jest pies z napędem odrzutowym).  Nie solimy, bo w zupie już jest sól i trochę może za dużo jak dla Psa przypraw. Wstawimy do stołowego piekarnika i podpieczemy, ale krócej niż dla człowieka.  Pies zje ze smakiem mięso półsurowe. W połowie pieczenia dodamy zielony seler, marchewkę, pietruchę i co tam mamy, oprócz kapustnych. Dodamy troche mięty, a to dla zniwelowania niezbyt miłego dla nas zapachu, jako że Psu, szczególnie staremu, come si dice, wali z ryja. Zimą podajemy ciepłe (nie gorące), latem na zimno.  Niektórzy powiadają że w upały dobrze jest czasem dać psu pożywienie w stanie zamrożonym i tu znów zastrzegają sie, że tylko wtedy, gdy pies nie ma skłonności do przeziębień.  A więc nie dotyczy to francuskich piesków.

Dziś zrobiliśmy poczęstunek dla Psa. Nie tyle aby mu dogodzić, ile w celu zutylizowania części indyka, których dla siebie nie umiemy, albo nie lubimy przygotowywać. Otóż z indyczej szyjki i serca ugotowaliśmy coś w rodzaju kropniczka. Następnie starannie usunęliśmy te drobne kości. W międzyczasie podsmażylismy wątróbkę, ale bardziej dla zabicia ewentualnie obecnej tam mikroflory niż ze względów organoleptycznych. Być może dodamy tam trochę makaronu. Zupki wyszło tego około litra, a więc na dwa dość obfite dania. A drugiego wątróbkowego dania tylko tyle ile na ząb. Ponieważ Pies nie powinien się raczyć na codzień rozgotowanym mięsem, potraktujmy do jak świąteczną noworoczną fetę.

Jadłospis koci wygląda nieco inaczej, między innymi dlatego, że kot potrzebuje w diecie więcej białka niż pies. Ale o tym może kiedy indziej.

Wlazł pies  do kuwodopoj-kran-pies-wycieraczka-kuchniachni, porwał mięsa ćwierć, drugi kucharz głupi zabił go na śmierć. Trzeci kucharz mądry, w sercu litośc miał, Psa pochował i taki napis dał: „Wlazł pies do kuchni….”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Fantazje kulinarne. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na „Gotowanie dla Psa

  1. matirani pisze:

    Bardzo…. interesujace! 😉

  2. Xall pisze:

    Z tym pełnoprawnym członkiem, to spora przesada… Nie wyobrażam sobie, by pies miał prawo na przykład zglądać do lodówki…, czy zaglądać do garnków. Ale wiadomo o co chodzi, taki domowy pupil.

  3. bardzo pisze:

    Nasz zagląda. Ale wie że ze stołu nic nie można zabrać.

    Pies jest mądrzejszy niż myslimy.

    Równouprawnienie pociąga za sobą obowiązki. Pies ma obowiązki. Jak by nie miał to by dostał do głowy. Nie tylko Pies.

    Psie żarcie ze sklepu to wysokoprzetworzone wysuszone partykuły przypominające kozie bobki. Chyba Pies załuguje czasem na coś lepszego.

    Relacja pies-człowiek to temat na wiele długich zimowych wieczorów…

  4. matirani pisze:

    Moga byc i letnie popoludnia na te pogawedki bez wedki ale o psach? Moja akurat na diecie kurczakowej na wodzie… wlazla na bagnisko nad oceanem i nacpala sie wszystkiego co po nim plywalo… od 4 dni krwawa kiszka… tak wiec od dzisiaj zaszczyki w doope dostaje no i skazana diete lajt, znaczy sie kurcze nie pieczone tylko na wodzie.

    Ok, ale nie o biadolenie mi chodzilo – troche czosnku wiec psa nie zabije. Dobrze wiedziec, bo tutaj na wsi to kobity panikuja o byle ziolo czy zapach a juz szczypta soli to je przyprawia o panike i wapory im do glowy ida – a mnie musztarda do nosa, jak to zabojady mawiaja – majac takie musztardy na stole na codzien, ( La moutarde au nez ) .. wszak jak pies wode z oceany chlepcze to jest solona. ok, ok, logika i komonsens nie sa komon.

    Jak sie psu daje do wyboru to zawsze wylize patelnie czy garnek ladnie pachnacy zanim nie zle kawalka miesa surowego. Czuja co dobre… milego wieczornego

  5. bardzo pisze:

    Nasz poprzedni PPies imieniem Sara, najpierw raczył się sałatą, a sopiero potem zabierał za karniworię.

    De gustibus… etc.

  6. Klaudia pisze:

    Wlazł pies do kuchni

    i porwał mięsa ćwierć,

    a jeden kucharz głupi

    zarąbał go na śmierć.

    A drugi kucharz mądry,

    co litość w sercu miał,

    postawił mu nagrobek

    i taki napis dał:

    „Wlazł pies do kuchni…”

Dodaj komentarz